niedziela, 27 lutego 2011

Wieczność

Wieczność,
zagląda im w oczy
a oni,
mają oczy szeroko zamknięte

Ich sylwetki wygięte
drżą pospolicie
i ciężkie cienie
ochrzczone już tym
czego nie znamy

Wieczność,
schowana do szafy
na wieszaku,
i za szybą w segmencie

Zostaje jedynie w testamencie,
i w słońcu błyszczącym
uśmiech czysty wieczności

niedziela, 20 lutego 2011

***

Czy pozwolisz mi złapać spadającą gwiazdę?
W swe ręce z wrażliwości utkane,
wplotę bezszelestnie i zetrę na tarce.
I pochwycę twe słowa,
niczym diamenty,
rozszarpię i ugotuję, potrawa gotowa,
i będziesz mógł się przyglądać tej na niebie pętli.

Czy pozwolisz mi za tobą tęsknić?
Czy mam robić to skrycie?
Biec na łąkę i we mgle się kąpać o świcie,
w słowach samotnie się pieścić
jest tak trudno i nudno.

to do mnie niepodobne
że zdania układam takie porządne
w samotności moknę
i nie otulisz swoim szeptem już moje oczy modre
spokojnie
słowa daję ci chłodne

ostygłam
i zamiast ognia
chcę dać ci wieloryba
tak to już bywa
że w końcu gaśnie ostatnia pochodnia
mruczenie udoskonaliłam



niedziela, 6 lutego 2011

***


a najbardziej kocham
moje wyobrażenie o tobie
wyśnione
wykłębione
wyplamione
wyświechtane
wyuzdane
z palca wyssane
ze snu utkane
wyimaginowane
wymonstruowane
i kocham je w głowie powielać
świeżą myślą polewać
i stale zakorzeniać