środa, 29 grudnia 2010

Szmaragdowy

najchętniej zamknęłabym Cię w szkatułce
i obejrzała dokładnie
element po elemencie
każdy Twój szmaragdowy uśmiech

najchętniej zamknęłabym Cię w szkatułce
i odczytała całego
zdanie po zdaniu
każde z przemilczanych słów
albo ukryłabym Cię w szklanej kuli
wsypałabym tam kilka złocistych płatków śniadaniowych
żebyś mi nie umarł z głodu
zasadziłabym tam wielkie zielone drzewo
z którego liści zrobiłabym Ci posłanie


nie

najchętniej zamknęłabym Cię w swoim sercu
z małym okienkiem na moje wnętrzności
wątrobę
płuca
kilka komórek
i
ani trochę
ani tyć tyć wątpliwości
bo byłbyś w moim sercu
zamknięTy
zapragnięTy
zachłyśnięTy
ależ bylibyśmy szczęśliwi

poniedziałek, 29 listopada 2010

***

nie czuję
bólu przeszywającego mnie na wskroś
ani łez zastygających na moich różowych policzkach
ani braku tchu w pomarszczonych płucach
nie wyczuwam
przyspieszonego tętna ani nadchodzącej burzy, potoku słów
prędzej
milczeniem zechcesz mnie nakarmić
rozepchać żołądek ciszą
i powściągliwością
i chłodem
nie czuję
kończącego się świata na swoich powiekach
krzyku przestrzeni na grzbiecie
ani trzepotu pustych dni w gardle
nie
niepojęte
schody uczuć
kręte
chwyć mnie za rękę
zepnij agrafką
moje dłonie na Twoich plecach

nie czuję
w kosmykach włosów
Twojego oddechu niczym szerszenia
a pragnę ukąszenia i jadu
nie czuję
a przecież obumieram

czwartek, 11 listopada 2010

Siedzisz obok mnie i milczysz

Siedzisz obok mnie i milczysz
I jak ksiądz z kropidłem
Zobacz, całą kartkę oznakowałaś
Nie patrzysz na mnie ani nie dotykasz
Jesteś tu a czuję jakbyś odleciała

Siedzisz obok mnie i milczysz
I jak lampart polarny
Złapałaś moją gitarę i potraktowałaś
Nie szlochasz ani nie oddychasz głośno
Zerkam kontem oka i widzę zbyt wiele

Siedzisz obok mnie i milczysz
Zaraz wstaniesz i odejdziesz
Nie odwrócisz się na pięcie, nie pożegnasz
ale wiem, że i tak znów przyjdziesz

Siedziałaś obok mnie i milczałaś
Krótką chwilę temu jeszcze Cię tu miałam
Nic nie naruszyłaś, prócz mojej godności
Trochę zobojętniałam
Stygnę

Nie jedno twe imię - Złości, Niepewności, Goryczy
Moja dusza o wolność krzyczy
więc jak już przyjdziesz zdejmij kaganiec, puść ze smyczy
Zjedz ze mną obiad a nawet napij się herbaty
Daj potłuc talerze, wybić szybę, znasz się na tym
Niech me oczy zapłakane ujrzą Cię zupełnie
Niech godność ucierpi dostatecznie
Gdy przyjdzie mama by dać karę
Powiem, że to ona, ona mnie namówiła a teraz uciekła, uwierz mi, przecież nie kłamię
...

niedziela, 24 października 2010

,, Wydziergałam Ci wiersz "

Wydziergam Ci
z kilku wersów ten wiersz
Przeżuwam wspomnienia
by je w sobie sponiewierać

Kategorycznie
musimy zapomnieć wszystko
nie jestem pewna
czy jesteśmy gotowi na egzekucję
dlatego odejdę bez słowa

Wypatroszę dla Ciebie
słowa obok których przeszedłbyś obojętnie
zimnymi dłońmi
myślę że zrobię to doskonale
Żegnaj...

sobota, 2 października 2010

Przez jego oczu oceany...

 Przez jego oczu oceany...

Przez jego oczu oceany płynęłam dziurawą łódką
mieszane uczucia, jak zimna cola z wódką
Spalam za sobą mosty, stałe uczucie na krótko

Nawet już sama nie wiem o czym mówię
Być bliżej Ciebie nie umiem
Wikłam wszystko w sobie, choć rozwiązać próbuję

W jednej chwili pali mi się grunt pod nogami
Własną słabość i naiwność ukrywam pod słowami
Zostań, odnajdź dla mnie sens między wierszami

wtorek, 28 września 2010

Zapominanie

Zapominanie

Nie wierzę w zapominanie
każde wspomnienie jak rysa na szkle
zostaje
lub leży głęboko na dnie
pływa po oceanie
co się z nim stanie...?

czwartek, 23 września 2010

"Jeśli..."

"Jeśli..."
Jeśli moje życie okaże się pomyłką
założę maskę
obsypię ciało piaskiem
i na zawsze zasnę

Jeśli nic nie trwa wiecznie
zabij mnie proszę
tęsknoty nie zniosę
zbędne nadzieje rozniosę

Jeśli nie masz nic do powiedzenia
pomilcz ze mną, zostań
odpowiedź rzadko jest prosta
nie rezygnuj i nie mów 'basta'
cz. I

niedziela, 19 września 2010

„Myśli”

„Myśli”
Myśli wciąż własną drogą
nie słuchają nikogo
Myśli rządzą moją głową
a ja duszę się
zatrutym wspomnieniami powietrzem między sufitem a podłogą
Myśli barwią skórę
na policzkach ogniste rumieńce a za oknem obrazy ponure
Myśli opętały temperaturę
kiedy na mnie patrzysz, czuję dreszcze, które
podpaliły moją przestrzeń
kiedy zasnę wreszcie
Myśli wracają do mnie we śnie

sobota, 18 września 2010

„Most”

„Most”
Żadna przepaść nas nie dzieli
Wiem, to się nie zmieni
Jedyne co nas dzieli to morze kilometrów
Mogłabym się w nie rzucić za Tobą spokojnie, bez protestów
Lecz to wszystko nie jest takie proste
Gdyby tylko uczucie mogłoby być mostem

czwartek, 16 września 2010

„Bicie serca”

„Bicie serca”
Słyszę bicie Twego serca
czy to możliwe
skoro bije tak daleko
może to moje bicie serca
czy to możliwe
skoro dawno mi już pękło

niedziela, 12 września 2010

„Motyle w klatce”

„Motyle w klatce”
Możemy myśleć, że jest świetnie i łudzić się, że to właśnie jest szczęście
Możemy  przyklejać do serc kartki z napisem 'wejście'
Możemy iść ulicą za ręce i w tłumie puścić swe ręce nareszcie
Możemy być obok i nie czuć się wcale
Możemy być blisko a tak na prawdę jak dotąd najdalej
Możemy wpadać na siebie w drzwiach przypadkiem i omijać się stale
Możemy, bo opcji jest tyle
Czasem myślę, że znalazłam to, ale wciąż się mylę
Czasem zamiast karmić zamykam do klatki motyle

piątek, 10 września 2010

Złudzenie

Żyjąc w złudzeniu prędzej czy później zachłyśniemy się świadomością świata, odbijając własne myśli o ściany klatki uzależnimy się od kontrastu. Kiedy szuflady w naszych głowach, do których wsadziliśmy wspomnienia, marzenia, grzechy otwierają się wszystkie naraz i ich zawartość miesza się i plącze nic nie jest już takie samo jak wcześniej. Trzeba dotknąć dna żeby móc się od niego odbić, trzeba odnaleźć najgorszą myśl, poddać sile wyższej i czekać na cud.