Czy pozwolisz mi złapać spadającą gwiazdę?
W swe ręce z wrażliwości utkane,
wplotę bezszelestnie i zetrę na tarce.
I pochwycę twe słowa,
niczym diamenty,
rozszarpię i ugotuję, potrawa gotowa,
i będziesz mógł się przyglądać tej na niebie pętli.
Czy pozwolisz mi za tobą tęsknić?
Czy mam robić to skrycie?
Biec na łąkę i we mgle się kąpać o świcie,
w słowach samotnie się pieścić
jest tak trudno i nudno.
to do mnie niepodobne
że zdania układam takie porządne
w samotności moknę
i nie otulisz swoim szeptem już moje oczy modre
spokojnie
słowa daję ci chłodne
ostygłam
i zamiast ognia
chcę dać ci wieloryba
tak to już bywa
że w końcu gaśnie ostatnia pochodnia
mruczenie udoskonaliłam